Wydawnictwo


- Start
- Trylogia
- Szklana góra
- Przedsionek piekła
- Zdobywca szczytów
- Zakręty życia
- Berenike niczyja

Recenzje:
Forum Samorządowe
Wzrastanie
Kurier Codzienny
Trzeźwość
Polish News

Felietony:
- Co to jest alkoholizm?
- Czy alkoholizm jest dziedziczny?
- Ludzie nie znoszący monotonii

- Sny na jawie (Poezje)
Dziewięćdziesięciu sześciu
Sny na jawie
Dotykając lustra
Fantasmagorie
Tak bardzo cię kocham
Noc świętojańska
Migotanie serca
Empatia
Bajka o dwóch bajkach
Niedzielna impresja

- Kontakt
(zamówienia)



Polish News


RECEPTA NA TO, JAK ZOSTAĆ PISARZEM
- wywiad z Andrzejem Jaroszem, pisarzem, członkiem Związku Literatów Polskich
(Wzrastanie - Marzec 2000)


-Panie Andrzeju, bardzo proszę przedstawić się naszym czytelnikom.

-Rysopis: lat pięćdziesiąt dwa, wzrost średni, oczy niebieskie. Mam żonę, dorosłego syna i dwie dorastające córki. Posiadam wykształcenie średnie (nie mylić wykształcenia z inteligencją i talentem, gdyż te ostatnie są wrodzone). Pochodzę z powiatowego miasta Brzeska, które kiedyś było miasteczkiem i wtedy wszyscy o wszystkich wszystko wiedzieli. Na szczęście to już przeszłość.

-Jest Pan autorem dwóch książek: "Szklana góra" i "Przedsionek piekła". Na okładce czytamy, że to "(...) zbeletryzowana autobiografia. Poetycka opowieść o poniewieranym przez wódkę człowieku". Czy Kuba, główny bohater, to Pan?

-Nie, główny bohater książki, Kuba, to nie moje ater ego. Literatura ma swoje prawa, którymi się rządzi. Bardzo ładnie powiedział Nabokov, że literatura nie mowi prawdy, tylko ją wymyśla. Ja uważam, że nie jest ważne, czy tak było, ważne jest, że tak mogło być. I nic więcej na ten temat nie dodam.

-Ponieważ znamy się od kilku lat, to wiem, że i Pan miał w życiu taki okres, kiedy nadużywał alkoholu.

-Krążyłem wokół alkoholu jak motyl wokół latarni i w końcu zostałem uwięziony na pijanej orbicie. Wódka stała się dla mnie czarnym słońcem, wokół którego zacząłem krążyć po orbicie nałogu. Nie wiadomo do kiedy człowiek może, a od kiedy musi pić. Granica nałogu, granica przymusu picia jest niewidzialna, ruchoma, inna dla każdego człowieka i dlatego igranie z alkoholem jest tak bardzo niebezpieczne. To jest tak, jak ze złym snem. Człowiek czuwa, czuwa i nagle już jest we władzy koszmaru..

-W jaki sposób udało sie panu zerwać z nałogiem?

-Było to dziesięć lat walki na śmierć i życie. Tego się nie da opisać w kilku zdaniach. Proszę przeczytać "Przedsionek piekła".

-Czy alkoholizm można uznać za chorobę? Ja co do tego mam wątpliwości, bo choroba kojarzy się nam ze zdarzeniem losowym, a przy alkoholiźmie chory jest sam sobie winien.

-Nie tylko można uznać alkoholizm za chorobę, ale alkoholizm jest chorobą. W nomenklaturze medycznej nosi symbol "303" (obecnie wg. WHO-Światowej Organizacji Zdrowia-alkoholizm ma symbol: ISD 10.2-przyp. autora). Alkoholizm jest straszliwą chorobą, niszczącą człowieka fizycznie, psychicznie i duchowo. Wierzcie mi, że jest to realna, prawdziwa, postępująca choroba, która nieleczona kończy się szaleństwem lub śmiercią. Mówi pani, że przy alkoholiźmie chory sam siebie wpędza w chorobę. No i co z tego? Narciarz, który łamie sobie ręce również sam siebie wpędza w chorobę. Zawiniona czy nie zawiniona, choroba pozostaje chorobą i trzeba ją leczyć.

-Czy z alkoholizmu można się wyleczyć?

-Tak, można się wyleczyć całkowicie, a leczenie można rozpocząć w każdej fazie choroby. Po wyleczeniumusi być spełniony jeden warunek-bezwzględna abstynencja do końca życia. Nie wolno się napić ani jednego kieliszka wina czy wódki, ani jednego łyka piwa, bo nie ma powrotu do picia kontrolowanego. Mózg tysiąc razy silniej pamięta pijaństwo, jak wyuczoną w dzieciństwie jazdę na rowerze. Nie wolno mu o tym przypominać, bo nastąpi nawrót choroby.

-Jak postępować, aby nie popaść w alkoholizm?

-Pić sporadycznie w małych ilościach, a najlepiej nie pić w ogóle.

-Co Pan teraz pisze?

-Piszę trzecią książkę "Zdobywca szczytów", w której opisuję rekonwalescencję po przebytej chorobie alkoholowej. Konkretniej, jest to książka o dojrzewaniu duchowym, o coraz wyższych lotach ku szczytom człowieczeństwa. A w drodze, człowiek całe życie musi zdobywać szczyty. Ostani jest bardzo trudny do zdobycia, bo o zachodzie słońca trzeba przeskoczyć własną śmierć.

-Czy takie skupienie się na jednym temacie nie świadczy o pewnej ograniczoności piszącego?

-Ja się nie skupiam na jednym temacie, moje powieści są wielowątkowe. Szczególną uwagę zwracam na alkoholizm, bo jak coś robię, to staram sie robic dobrze. Nie będę jednocześnie łapał dwóch srok za ogon. Jak się rozprawię z wódką, zacznę gonić za drugą sroką. Z powodzeniem sprawdziłem się już w innych rodzajach twórczości literackiej. Głównym moim celem jest wydobywać z szarego życia poetycką bajkę. Uważam, że życie tu na ziemi jest bajką, którą śnimy na jawie dzięki Bożej miłości.

-Został Pan członkiem Związku Literatów Polskich. Kto może się do niego dostać i w jaki sposób, bo wśród naszych czytelnikow są piszący.

-Jestem dumny z tego, że zostałem przyjęty do Związku. Niedawno byłem w Krakowie na opłatku. Ten krakowski salon literacki to naprawdę coś. Kto może się do niego dostać? Ten kogo przyjmą. Przyjmuje Zarząd Centralny w Warszawie, raz do roku na wniosek terenowych oddziałów. Starania należy rozpocząć od przesłania swych najlepszych utworów do terenowego oddziału. Na to, kto zostanie przyjety-nie ma żadnej reguły. Koniecznie trzeba mieć talent i jakiś konkretny dorobek. Dla zainteresowanych podaję telefon Krakowskiego Oddziału ZLP: 012/ 429 17 97, tel. kom. 0601958 637.

-Z czego żyje pisarz?

-Niewielu, bardzo niewielu pisarzy żyje z tego co napisze. Aby utrzymać się z pisarstwa trzeba połączyć kilo talentu, dziewięć kilo pracy z łutem szczęścia. Skąd wziąść łut szczęścia, tego nie wiem i dlatego, żeby mieć z czego żyć, prowadzę biuro turystyczne.

-Dziękuję za szczere i wyczerpujące wypowiedzi. Zyczę wielu łutów szczęścia, bo człowiekiem pracowitym Pan jest, a o talencie świadczą książki.

Rozmawiala: HALINA BEDNARCZYK






www.fides.info.pl