Wydawnictwo


- Start
- Trylogia
- Szklana góra
- Przedsionek piekła
- Zdobywca szczytów
- Zakręty życia
- Berenike niczyja

Recenzje:
Forum Samorządowe
Wzrastanie
Kurier Codzienny
Trzeźwość
Polish News

Felietony:
- Co to jest alkoholizm?
- Czy alkoholizm jest dziedziczny?
- Ludzie nie znoszący monotonii

- Sny na jawie (Poezje)
Dziewięćdziesięciu sześciu
Sny na jawie
Dotykając lustra
Fantasmagorie
Tak bardzo cię kocham
Noc świętojańska
Migotanie serca
Empatia
Bajka o dwóch bajkach
Niedzielna impresja

- Kontakt
(zamówienia)




"Zdobywca szczytów"

(...) Patrzyła na niego uważnie, jakby chciała wyczytać z jego twarzy, czy wierzy w to, co mówi. Jej oczy stawały się coraz bardziej ciemne, jeszcze ciemniejsze, czarne! Patrzył w rozszerzające się źrenice Beaty, jakby patrzył w dwie przepaściste czarne dziury.

- Masz Beata, oczy jak sarna - powiedział, żeby coś powiedzieć.

- Nie kłam, sarny nie mają niebieskich oczów.

- Ty też nie! - cisnęło mu się na usta, ale nic nie powiedział. Bezradnie patrzył przestraszony jak odchodzi.

- Przyjdziesz jutro? - zapytała.

- Przyjdę, poczekasz?

Kiwnęła głową, że tak i nagle jej oczy zaczęły znowu ciemnieć.

- Nie zostawisz mnie samej dopóki nie umrę?

Pokręcił głową, że nie.

- Idź już - powiedziała cicho, znużonym głosem, ale on nie odchodził i ciągle czekał na ten jej jeden śliczny uśmiech, czekał, i nic nie mówił, i tylko się na nią patrzył.

I uśmiechnęła się do niego tym takim jakimś innym, ślicznym uśmiechem, podarowała mu ten uśmiech na pożegnanie i wtedy wstał z brzegu łóżka, i wyszedł, i każde z nich zaczęło się oddalać w swoją stronę.

- Pożegnał się pan z Beatą? - zapytała pielęgniarka. Siedziała na korytarzu w okiennej wnęce, była albo trochę starsza, albo trochę młodsza od Beaty, ale niewiele. Czekała, żeby do niej wejść, jak on wyjdzie.

Kiwnął głową, że się pożegnał, zrobił w stronę pielęgniarki bliżej nieokreślony gest i odszedł. Szedł przez planty w stronę miasta, resztki listopadowego słońca skapywały z białych chmur na ziemię i wsiąkały w zaścielające ścieżkę liście jak w kolorowe ścierki.

Pojechał za miasto, bo za miastem było taniej i wynajął pokój w niedrogim pensjonacie. W nocy znowu śnił o lataniu. Śniło mu się że się unosi niewysoko nad ziemią, jakby płynął w powietrzu, ale nikt tego nie widzi i wszyscy przechodzą obok niego obojętnie. (...)



Autor: Andrzej Jarosz
Tytuł: Zdobywca szczytów
Wydawca: "FIDES"
32-800 Brzesko, ul. Leg. Piłsudskiego 29A
tel: +48 601 983 056
e-mail: fides@fides.info.pl
Copyrigt © Andrzej Jarosz
Liczba stron:298
Cena:25 wraz z kosztami wysyłki

www.fides.info.pl